Fot. Archiwum Kapelanii USD w Krakowie
Święty Mały Brat Jezusa
Karol de Foucauld
orędownikiem małych pacjentów
Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie
15 września 2022 r., w liturgiczne wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Bolesnej i w dniu urodzin św. Małego Brata Jezusa Karola de Foucauld oraz dokładnie cztery miesiące od jego kanonizacji, która miała miejsce 15 maja tego roku, zostały zainstalowane uroczyście relikwie Świętego w Kaplicy Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie. Tutaj od 23 marca 2000 roku jest wieczysta adoracja Najświętszego Sakramentu i trwa żywy kult Matki Bożej Nieustającej Pomocy, a od 1995 roku codziennie po Mszy św. adorowany jest wspólnie Najświętszy Sakrament i modlimy się modlitwą różańcową. Stąd też św. Karol jest nam szczególnie bliski ze względu na jego miłość do Najświętszego Serca Jezusa i NMP Nieustającej Pomocy.
Szpital dziecięcy w Krakowie-Prokocimiu i kaplica, w której z największym szacunkiem będą przechowywane i czczone relikwie św. Karola, odwiedził również Papież św. Jan Paweł II (13.08.1991 r.) oraz Papież Franciszek (29.07. 2016 r.).
O sprowadzenie relikwii św. Brata Karola de Foucauld starała się pracująca w Kapelanii szpitala s. dr Bożena Leszczyńska, od wielu lat związana z duchowością Brata Karola i msJ Magdaleny oraz ze wspólnotą Małych Sióstr Jezusa, której br. Karol jest duchowym założycielem. Ks. dr hab. Lucjan Szczepaniak SCJ, kapelan szpitala, przyjął tę myśl z radością i skierował oficjalną prośbę do o. Andrea Mandonico SMA w Rzymie – wicepostulatora procesu kanonizacyjnego Karola de Foucauld. W uzasadnieniu napisał m.in.: „Czas, który br. Karol spędził przed Najświętszym Sakramentem, był dla Niego najlepszą szkołą naśladowania Jezusa. Jestem więc przekonany, że swoją obecnością wiary i ufności będzie wspierał w cierpieniu pacjentów szpitala i ich opiekunów”. Odpowiedź przyszła jeszcze w tym samym dniu. Ojciec Andrea odpisał, że bardzo chętnie przekaże relikwie św. br. Karola do dziecięcego szpitala.
W uroczystości przyjęcia relikwii św. Karola uczestniczyło kilkadziesiąt osób, głównie rodziców chorych dzieci i pracowników szpitala. Mszy świętej przewodniczył ks. Lucjan. Po krótkiej prezentacji osoby św. Brata Karola powitał on Małe siostry Jezusa, które przybyły na tę uroczystość: msJ Teresę Marię z Krakowa i msJ Elżbietę z Pewli Małej.
W homilii nawiązał do objawień Matki Bożej z Lourdes – Patronki chorych, które rozpoczęły się 11 lutego1858 r., czyli w tym roku, w którym przyszedł na świat św. Karol. Wyraził też przekonanie, że to Maryja wraz z Jezusem przyjmują swojego świętego małego Brata, którego relikwie od tej chwili będą na stałe czczone w szpitalnej kaplicy.
Przytoczył również świadectwo msJ Magdaleny, założycielki Małych Sióstr Jezusa, która pisała: „Stale jedno, jedyne słowo bez przerwy powraca w pismach, trwa na wargach brata Karola – tak, jak istnieje jedna jedyna Istota, która owładnęła nim całym i stała się jego wyłączną pasją: Jezus – Iesus – Caritas – Jezus – Miłość. Oto cała tajemnica jego świętości. To tłumaczy też całą owocność jego dzieła. To mu daje takie promieniowanie, taką osobowość. Aby w pełni zrozumieć Brata Karola od Jezusa, trzeba o nim zapomnieć, a widzieć jedynie Pana Jezusa w nim i poprzez niego. Jego regułą to zasadniczo Ewangelia, to Kazanie na górze”.
Ksiądz Lucjan wskazał też na głębię duchowości św. Brata Karola, którą jest m.in. umiłowanie Najświętszego Serca Jezusa i Niepokalanego Serca Maryi. Przez całe swoje życie poszukiwał on tej Mądrości przedwiecznej, która pociągała go i prowadziła trudnymi ścieżkami. Święty Brat Karol pisał: „Najświętsze Serce Jezusa, wielbię Cię tutaj, we wszystkich kościołach świata, we wszystkich momentach Twego śmiertelnego życia […], razem z Panną Świętą, wszystkimi świętymi i aniołami […]. Kocham Cię całym sercem, całą duszą, całym umysłem i ze wszystkich sił”.
Stąd też św. Brat Karol powinien dobrze czuć się w tej kaplicy, w której czczone jest Najświętsze Serce Jezusa i Matka Boża Nieustającej Pomocy. Święty przybywa tu z pomocą, aby wraz z innymi Świętymi, których relikwie już są w kaplicy, wstawiać się u Boga za wszystkimi, którzy proszą o ich pomoc. Są to: św. Kinga, św. Teresa z Ávila, św. Teresa od Dzieciątka Jezus, św. Maria od Jezusa Ukrzyżowanego (Miriam z Jerozolimy), św. Teresa Benedykta od Krzyża, św. Rita, św. Faustyna Kowalska, bł. Hanna Chrzanowska, św. Jan Paweł II, św. Zygmunt Gorazdowski, św. Wincenty a Paulo i św. Ojciec Pio.
Ksiądz Lucjan mówił też, że słowa św. Brata Karola, który zawierzył całe swoje życie Bożemu Sercu i Matce Bożej, są jak balsam i jak opatrunek założony na bolącą ranę dla wszystkich chroniących się w kaplicy szpitalnej. Tutaj bowiem, w naszych ciemnościach, wątpliwościach, rozterkach, a zwłaszcza w lęku o to, co stanie się z dzieckiem leczonym w szpitalu, w lęku o jego życie i zdrowie, a także w problemach związanych z naszym życiem, w problemach moralnych i w problemach z innymi ludźmi, uciekamy się do Matki Bożej Nieustającej Pomocy, którą tak kochał św. Brat Karol. To Ją czcimy i szczególnie przypominamy, uwielbiamy i oddajemy Jej cześć każdego roku 12 września, wspominając uroczystość ukoronowania Jej Obrazu, bo koronując ten obraz, ukoronowaliśmy Matkę Bożą w naszych sercach.
Zawsze Ją koronujemy, jeśli nasze serca są czyste, jeśli czynimy dobro, jeżeli tak, jak św. Karol idziemy śladami Ewangelii i wypełniamy nakaz Jezusa Chrystusa miłowania bliźniego: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 40). Święty Brat Karol wyznaje, że nie ma słów Ewangelii, które by wywarły na nim głębsze wrażenie i bardziej przemieniły jego życie niż to zdanie.
A stanie się to możliwe, gdy będziemy usilnie prosić, tak jak św. Brat Karol: „Błagałem Ją, Matkę Bożą Nieustającej Pomocy, aby nosiła mnie tak, jak nosiła Jezusa, kiedy był dzieckiem i abym stał się nie tym, kim chciałbym się stać, ale tym, kim Ona sama by chciała, na większą chwałę swojego Syna. Zgodnie z Jego wolą i tym, co wyczytała w Jego sercu. Od tego czasu uważam się za Twojego, Matko Nieustającej Pomocy”.
Zatem: „Im mocniej obejmujemy krzyż, tym ściślej lgniemy do przybitego doń Jezusa. Jeżeli chcemy miłować Boga bezgranicznie, jeżeli chcemy Go uwielbiać ze wszystkich naszych sił, to musimy też chcieć cierpieć – jak Jezus – aż do śmierci. Krzyż i ubóstwo Jezusa – to największe dobro, jakie może ziemia zafundować” (br. Karol). I to jest ta najpewniejsza, ale i najtrudniejsza szkoła Ewangelii, którą wybrało wielu świętych, a wśród nich św. mały brat Jezusa Karol. Natomiast niepewną i ryzykowną drogą jest ta, na której nie ma żadnego cierpienia, bowiem na niej można rozminąć się z Jezusem.
„Krzyże uwalniają nas od ziemi i wiążą z Bogiem” (br. Karol). Dzieje się to wówczas, jeśli niesiemy krzyż jako wynagrodzenie za swoje przewinienia i za grzechy świata. A my tak bardzo boimy się każdego cierpienia i chcemy się uwolnić od niego za wszelką cenę, a przecież nie jest to możliwe, aby żyć zupełnie wolnym od cierpienia. Jezus i Jego Matka oraz święci wskazują nam drogę przylgnięcia do krzyża i nauczenia się jego mądrości. Uczynił to również św. Brat Karol. „Zatem nieś twój krzyż – nie krzyż – lecz twój krzyż” – mówił. Niosąc swój krzyż, otrzymamy potrzebne do zbawienia łaski.
„Spośród wielu, to jedno winniśmy bezwzględnie naszemu Panu: aby się nigdy, niczego nie bać”, nawet cierpienia związanego z osobistym krzyżem. A jeśli już to: „Bójmy się tylko jednego: że za mało kochamy Jezusa! To jedyny lęk, jaki da się pogodzić z wiarą” (br. Karol).
Za dużo liczyliśmy na swoje siły, za dużo było nas samych, dlatego mówimy o nim: św. mały brat Jezusa Karol de Foucauld. „Mały”, bo nie chce zasłaniać Jezusa, on nie chce przypisywać sobie łask ani otrzymanej duchowej siły. Niestety, odrzucenie drogi pokory krzyża jest wkroczeniem na drogę księcia tego świata, który usiłuje eliminować Boga z ludzkiego serca i przestrzeni społecznej. Świat bez Boga jest jednak światem, w którym zagości rozpacz. Dlatego św. Brat Karol wskazuje na pokorę i zaufanie dziecka, przypominając słowa Jezusa: „Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje” (Mt 18, 3-5).
„Stając się dzieckiem, tak małym, łagodnym woła do was: więcej ufności! Nie bójcie się Mnie! Przyjdźcie do Mnie! Nie obawiajcie się! Czemu jesteście tak nieśmiali wobec tego cichego Dzieciątka, które się do was uśmiecha i ku wam wyciąga ręce? Ono jest Bogiem waszym, ale uśmiecha się pełne łagodności, słodyczy... I wy bądźcie samą miłością, tkliwością, ufnością…” (br. Karol).
Dlatego w szpitalnej kaplicy pod krzyżem wiszącym w prezbiterium, niejako w jego cieniu i pod wystawionym w dzień i w nocy Najświętszym Sakramentem, jest umieszczony żłóbek z figurką Dzieciątka Jezus, któremu oddajemy cześć – Słowu Bożemu, które przyszło na świat, aby nas zbawić. Zatem tutaj, w tym sanktuarium cierpienia, jak św. Jan Paweł II nazwał dziecięcy szpital w Krakowie-Prokocimiu, wypełniają się słowa ks. Karola Antoniewicza SJ: „Kto krzyż odgadnie, ten nie upadnie w boleści sercu zadanej”. A przecież św. Brat Karol de Foucauld głosił Miłość – Jezusa ukrzyżowanego, całym swoim umysłem, sercem i życiem.
Po Mszy św. ks. Lucjan udzielił błogosławieństwa relikwiami św. Brata Karola, umieszczonymi w skromnym i pięknym drewnianym relikwiarzu w kształcie krzyża, z małą różą pustyni, wykonanym przez brata s. Bożeny. Każdy z uczestników uroczystości mógł je przytulić do swojego serca i chwilę się pomodlić.
Na zakończenie zgromadzeni w kaplicy mogli zobaczyć prezentację o Bracie Karolu, przygotowaną przez msJ Elżbietę, natomiast s. Bożena zaniosła cenny duchowy dar relikwii br. Karola chorym dzieciom do szpitalnych sal oraz podarowała pamiątkowe obrazki z modlitwą nowego Świętego, który od dziś zamieszkał w dziecięcym szpitalu.
Przytoczył również świadectwo msJ Magdaleny, założycielki Małych Sióstr Jezusa, która pisała: „Stale jedno, jedyne słowo bez przerwy powraca w pismach, trwa na wargach brata Karola – tak, jak istnieje jedna jedyna Istota, która owładnęła nim całym i stała się jego wyłączną pasją: Jezus – Iesus – Caritas – Jezus – Miłość. Oto cała tajemnica jego świętości. To tłumaczy też całą owocność jego dzieła. To mu daje takie promieniowanie, taką osobowość. Aby w pełni zrozumieć Brata Karola od Jezusa, trzeba o nim zapomnieć, a widzieć jedynie Pana Jezusa w nim i poprzez niego. Jego regułą to zasadniczo Ewangelia, to Kazanie na górze”.
Ksiądz Lucjan wskazał też na głębię duchowości św. Brata Karola, którą jest m.in. umiłowanie Najświętszego Serca Jezusa i Niepokalanego Serca Maryi. Przez całe swoje życie poszukiwał on tej Mądrości przedwiecznej, która pociągała go i prowadziła trudnymi ścieżkami. Święty Brat Karol pisał: „Najświętsze Serce Jezusa, wielbię Cię tutaj, we wszystkich kościołach świata, we wszystkich momentach Twego śmiertelnego życia […], razem z Panną Świętą, wszystkimi świętymi i aniołami […]. Kocham Cię całym sercem, całą duszą, całym umysłem i ze wszystkich sił”.
Stąd też św. Brat Karol powinien dobrze czuć się w tej kaplicy, w której czczone jest Najświętsze Serce Jezusa i Matka Boża Nieustającej Pomocy. Święty przybywa tu z pomocą, aby wraz z innymi Świętymi, których relikwie już są w kaplicy, wstawiać się u Boga za wszystkimi, którzy proszą o ich pomoc. Są to: św. Kinga, św. Teresa z Ávila, św. Teresa od Dzieciątka Jezus, św. Maria od Jezusa Ukrzyżowanego (Miriam z Jerozolimy), św. Teresa Benedykta od Krzyża, św. Rita, św. Faustyna Kowalska, bł. Hanna Chrzanowska, św. Jan Paweł II, św. Zygmunt Gorazdowski, św. Wincenty a Paulo i św. Ojciec Pio.
Ksiądz Lucjan mówił też, że słowa św. Brata Karola, który zawierzył całe swoje życie Bożemu Sercu i Matce Bożej, są jak balsam i jak opatrunek założony na bolącą ranę dla wszystkich chroniących się w kaplicy szpitalnej. Tutaj bowiem, w naszych ciemnościach, wątpliwościach, rozterkach, a zwłaszcza w lęku o to, co stanie się z dzieckiem leczonym w szpitalu, w lęku o jego życie i zdrowie, a także w problemach związanych z naszym życiem, w problemach moralnych i w problemach z innymi ludźmi, uciekamy się do Matki Bożej Nieustającej Pomocy, którą tak kochał św. Brat Karol. To Ją czcimy i szczególnie przypominamy, uwielbiamy i oddajemy Jej cześć każdego roku 12 września, wspominając uroczystość ukoronowania Jej Obrazu, bo koronując ten obraz, ukoronowaliśmy Matkę Bożą w naszych sercach.
Zawsze Ją koronujemy, jeśli nasze serca są czyste, jeśli czynimy dobro, jeżeli tak, jak św. Karol idziemy śladami Ewangelii i wypełniamy nakaz Jezusa Chrystusa miłowania bliźniego: „Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 40). Święty Brat Karol wyznaje, że nie ma słów Ewangelii, które by wywarły na nim głębsze wrażenie i bardziej przemieniły jego życie niż to zdanie.
A stanie się to możliwe, gdy będziemy usilnie prosić, tak jak św. Brat Karol: „Błagałem Ją, Matkę Bożą Nieustającej Pomocy, aby nosiła mnie tak, jak nosiła Jezusa, kiedy był dzieckiem i abym stał się nie tym, kim chciałbym się stać, ale tym, kim Ona sama by chciała, na większą chwałę swojego Syna. Zgodnie z Jego wolą i tym, co wyczytała w Jego sercu. Od tego czasu uważam się za Twojego, Matko Nieustającej Pomocy”.
Zatem: „Im mocniej obejmujemy krzyż, tym ściślej lgniemy do przybitego doń Jezusa. Jeżeli chcemy miłować Boga bezgranicznie, jeżeli chcemy Go uwielbiać ze wszystkich naszych sił, to musimy też chcieć cierpieć – jak Jezus – aż do śmierci. Krzyż i ubóstwo Jezusa – to największe dobro, jakie może ziemia zafundować” (br. Karol). I to jest ta najpewniejsza, ale i najtrudniejsza szkoła Ewangelii, którą wybrało wielu świętych, a wśród nich św. mały brat Jezusa Karol. Natomiast niepewną i ryzykowną drogą jest ta, na której nie ma żadnego cierpienia, bowiem na niej można rozminąć się z Jezusem.
„Krzyże uwalniają nas od ziemi i wiążą z Bogiem” (br. Karol). Dzieje się to wówczas, jeśli niesiemy krzyż jako wynagrodzenie za swoje przewinienia i za grzechy świata. A my tak bardzo boimy się każdego cierpienia i chcemy się uwolnić od niego za wszelką cenę, a przecież nie jest to możliwe, aby żyć zupełnie wolnym od cierpienia. Jezus i Jego Matka oraz święci wskazują nam drogę przylgnięcia do krzyża i nauczenia się jego mądrości. Uczynił to również św. Brat Karol. „Zatem nieś twój krzyż – nie krzyż – lecz twój krzyż” – mówił. Niosąc swój krzyż, otrzymamy potrzebne do zbawienia łaski.
„Spośród wielu, to jedno winniśmy bezwzględnie naszemu Panu: aby się nigdy, niczego nie bać”, nawet cierpienia związanego z osobistym krzyżem. A jeśli już to: „Bójmy się tylko jednego: że za mało kochamy Jezusa! To jedyny lęk, jaki da się pogodzić z wiarą” (br. Karol).
Za dużo liczyliśmy na swoje siły, za dużo było nas samych, dlatego mówimy o nim: św. mały brat Jezusa Karol de Foucauld. „Mały”, bo nie chce zasłaniać Jezusa, on nie chce przypisywać sobie łask ani otrzymanej duchowej siły. Niestety, odrzucenie drogi pokory krzyża jest wkroczeniem na drogę księcia tego świata, który usiłuje eliminować Boga z ludzkiego serca i przestrzeni społecznej. Świat bez Boga jest jednak światem, w którym zagości rozpacz. Dlatego św. Brat Karol wskazuje na pokorę i zaufanie dziecka, przypominając słowa Jezusa: „Zaprawdę, powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje” (Mt 18, 3-5).
„Stając się dzieckiem, tak małym, łagodnym woła do was: więcej ufności! Nie bójcie się Mnie! Przyjdźcie do Mnie! Nie obawiajcie się! Czemu jesteście tak nieśmiali wobec tego cichego Dzieciątka, które się do was uśmiecha i ku wam wyciąga ręce? Ono jest Bogiem waszym, ale uśmiecha się pełne łagodności, słodyczy... I wy bądźcie samą miłością, tkliwością, ufnością…” (br. Karol).
Dlatego w szpitalnej kaplicy pod krzyżem wiszącym w prezbiterium, niejako w jego cieniu i pod wystawionym w dzień i w nocy Najświętszym Sakramentem, jest umieszczony żłóbek z figurką Dzieciątka Jezus, któremu oddajemy cześć – Słowu Bożemu, które przyszło na świat, aby nas zbawić. Zatem tutaj, w tym sanktuarium cierpienia, jak św. Jan Paweł II nazwał dziecięcy szpital w Krakowie-Prokocimiu, wypełniają się słowa ks. Karola Antoniewicza SJ: „Kto krzyż odgadnie, ten nie upadnie w boleści sercu zadanej”. A przecież św. Brat Karol de Foucauld głosił Miłość – Jezusa ukrzyżowanego, całym swoim umysłem, sercem i życiem.
Po Mszy św. ks. Lucjan udzielił błogosławieństwa relikwiami św. Brata Karola, umieszczonymi w skromnym i pięknym drewnianym relikwiarzu w kształcie krzyża, z małą różą pustyni, wykonanym przez brata s. Bożeny. Każdy z uczestników uroczystości mógł je przytulić do swojego serca i chwilę się pomodlić.
Na zakończenie zgromadzeni w kaplicy mogli zobaczyć prezentację o Bracie Karolu, przygotowaną przez msJ Elżbietę, natomiast s. Bożena zaniosła cenny duchowy dar relikwii br. Karola chorym dzieciom do szpitalnych sal oraz podarowała pamiątkowe obrazki z modlitwą nowego Świętego, który od dziś zamieszkał w dziecięcym szpitalu.